niedziela, 3 stycznia 2010

Ciche powroty



Chyba każdy z nas upatruje swój dom, jako taką spokojną przystań, do której zawsze może wrócić z niespokojnych wód oceanów […] Tiaaa i w zasadzie na takich wizjach moje postrzeganie tego tematu właśnie się kończy. Ale po kolei:
Wyobraźcie sobie swój wymarzony powrót do domu, witającą was w progu dziewczynę, pachnącą kolację na stole – fajnie nie? Mnie też się podoba, a jak mam być szczery, to tylko marzenia. Jak mi doniesiono ta jedyna, mimo wcześniejszych obietnic, jednak znalazła innego. Ok, ma do tego prawo i w zasadzie jestem w stanie to zrozumieć, ale kurcze, czemu one nigdy nie potrafią tego powiedzieć wprost, a ich jedynym rozwiązaniem jest zabawa w chowanego? Tego raczej nie zrozumiem, ale cóż ‘’lajf is ful of zasadzkas i czasami kopas w dupas’’, jak mawiał mój kumpel z dzieciństwa, dlatego nie zamierzam się tym zbytnio przejmować. Twardy jestem, a co i dlatego szykuje się do wypadu do Leogang ;)

3 komentarze: